"Szczypta miłości" to powieść autorstwa Amandy Prowse i to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Historia w niej przedstawiona porwała moje serce i wzmogła apetyt na słodycze!
Pru Plum to elegancka, ambitna, dobra kobieta, która pomimo swojego wieku spełnia się w wymarzonej piekarni Mayfair, którą prowadzi wraz z Milly. Kobiety znają się od dzieciństwa i zagadką od samego początku historii jest to, dlaczego nie założyły rodziny.
(...)
Co w późniejszym etapie się całkowicie wyjaśnia. Mają one bowiem swoje rodzinne sekrety i tajemnice, które za żadne skarby świata nie mogą wyjść na jaw. W życiu kobiet jest jeszcze jedna osoba, a jest nią Bobby, bratanica Pru, którą wychowują od najmłodszych lat. Jednak kiedy życie Pru zaczyna nabierać barw i kobieta wierzy w to, że znalazła szczęście, jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Przeżywa tragedię życia, zostaje zdradzona i zraniona. Dodatkowo demony przeszłości upominają się o jej duszę, co sprawia, że właścicielka piekarni zmuszona jest ponownie ruszyć do walki o swoje życie. Odkrywa tajemnice związku swojej bratanicy, sekrety narzeczonego Bobby i poznaje Meg, kobietę, która stanie się solą w oku Milly. Jak kobiety poradzą sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu? Pogodzą się czy jednak ich drogi się rozejdą? Przekonajcie się sami! Książka opisuje prawdziwe życie, ujawnia nasze wady i zalety, które czasem przysparzają nam wiele problemów. Historia uświadamia nas również o tym, że nie należy oceniać ludzi nie tylko po ich wyglądzie, ale również po ich przeszłości. Nie należy przekreślać osób tylko dlatego, że we wcześniejszych latach zajmował się czymś, co aktualnie uznawane jest za złe bądź śmieszne. "Szczypta miłości" to ciepła opowieść o kobietach samotnych, pragnących miłości, szczęścia i spokoju. Amanda Prowse na przykładzie głównej bohaterki pokazuje, że miłość można spotkać wszędzie i w każdym wieku. Właściwie w tej powieści to wiek ma wielkie znaczenie, ale pozytywne, bo gdyby nie przeżyte lata Pru, nie miałaby tego bagażu doświadczeń, który ciągle blokował ją przed podejmowaniem odważnych życiowych decyzji.
Książka pomimo tego, że uznawana może być za zwyczajną obyczajówkę, ma w sobie coś co sprawia, że inaczej postrzegamy świat. Daje czas do namysłu nad własnym życiem i tym jak się zachowujemy w stosunku do innych ludzi. Myślę, że każdy z Was znajdzie w niej coś dla siebie!
Sekrety zawsze mącą spokój. Wydaje się, że człowiek osiąga szczyt, w końcu odnajduje upragnioną miłość, ale na radości cieniem kładzie się przeszłość. Czy można nieustannie uciekać, na złamanie karku? Co zrobić, gdy ciągle odczuwamy lęk przed zawirowaniami złego losu?
Pru Plum jest kobietą sukcesu. Wraz z kuzynką, Milly, prowadzi w Londynie świetnie prosperującą piekarnię. Sklep słynie ze wspaniałych wypieków.
(...)
Pru skończyła sześćdziesiąt sześć lat, lecz nadal pięknie wygląda, roztaczając wokół siebie woń drogich perfumów. Nigdy nie wyszła za mąż i nie spodziewałaby się, że w tym wieku poczuje motyle w brzuchu. A wszystko za sprawą przystojnego Christophera. Niestety, na rodzinę Pru spada tragedia, a kobieta musi się natrudzić, aby na światło dzienne nie wyszły jej tajemnice. Popełniła w przeszłości wstydliwe rzeczy, wyłącznie dla osiągnięcia odpowiedniego poziomu życia. Wie, iż przyznanie się do błędów może kosztować ją stratę prawdziwej miłości. A zakochała się po raz pierwszy, mimo upływu lat.
Oto drugie spotkanie z Amandą Prowse. Kiedy wśród zapowiedzi wydawniczych zobaczyłam jej nazwisko, to od razu wiedziałam, że muszę przeczytać kolejną książkę. „Świąteczna kafejka”, poprzedniczka, absolutnie podbiła moje serce w okresie zimowym. Nawet popłynęła dalej w świat, ponieważ swój egzemplarz pożyczyłam kilku bliskim dziewczynom, w różnym wieku. Mogę zaręczyć, iż twórczość Prowse łączy pokolenia. Tego samego spodziewałam się po „Szczypcie miłości” i autorka spełniła oczekiwania. To nie jest trudna w zrozumieniu, wręcz wybitna literatura. Raczej lekka, przyjemna, za to ją cenię. Świetna odskocznia od codzienności. Nadmienię, że bardzo lubię okładki. Do tej pory utrzymywano je w podobnej stylistyce, mam nadzieję, iż wydawnictwo będzie się ich trzymać. Tytuł „Szczypty miłości” dobrze odzwierciedla treść. Po przeczytaniu człowiek czuje dziwną życzliwość wobec otoczenia, jakby niewidzialna ręka dodała magiczny składnik do właśnie jedzonego ciasteczka.
Muszę przyznać, że początkowo nie byłam pewna, czy fabuła do mnie odpowiednio przemówi. Między mną a Pru jest kilkadziesiąt lat różnicy. Wczucie się w jej historię wymaga pewnej dozy dojrzałości. Nie myliłam się w ocenie, widzę po mojej mamie, iż w innej formie przeżywa tę książkę. Dlatego warto egzemplarz podrzucić drugiej osobie i skonfrontować przemyślenia. To świetny sposób, aby zacieśnić więzy, a przy okazji spędzić czas nad naprawdę przyjemną lekturą. Wspaniale, iż autorka w głównych rolach obsadza starsze kobiety. Taka odmiana dla naszych mam, cioć, babć, które mogą czuć się zmęczone ciągłym czytaniem o młodych podbijających świat.
Stylistykę Amandy Prowse charakteryzuje duża dbałość o opisy. I są śliczne, co idealnie widać w przypadku tych wszystkich wypieków. Dosłownie nabiera się ochoty, by wstać, pójść do najbliższej cukierni, skosztować każdej możliwej słodyczy. Polecam zaopatrzyć się w jakiś talerzyk pełen smakołyków, inaczej książkę zamkniecie z poczuciem głodu! Co do dialogów, to nigdy nie wypadają sztucznie. Są zgrabnie napisane, bez zbędnego nadawania pompatycznego tonu. Akcję poprowadzono w taki sposób, że trudno byłoby się znudzić. Jest ciągle wartka, nawet w momentach, kiedy dana postać analizuje poszczególne sceny.
Główna bohaterka, Pru, z całą mocą zdobyła moją sympatię. To bardzo silna osobowość. Dorastała w biedzie i dużo poświęciła, by dojść na wymarzony szczyt. Spodobała mi się jej relacja z kuzynką. Obie postaci świetnie nakreślono, przez cały czas im kibicowałam, gdy pojawiały się kłody pod ich nogami. Wątek romantyczny może wydawać się niektórych odrobinę zbyt przesłodzony, ale moim zdaniem jest ciepły i wzruszający. Randki Pru i Christophera przypominają cudowne spotkania dwójki nastolatków, którzy potrafią się zawstydzić. Ujęła mnie ta nieśmiałość kobiety obawiającej się, jak ukochany przyjmie widok jej ciała — już niemłodego. Autorka ma talent do konstruowania powieści autentycznie urzekających.
„Szczypta miłości” to cudownie ciepła powieść, która rozgrzeje w te brzydkie wieczory. Nieprawdopodobnie urocza i jasno pokazująca, że każdy wiek jest odpowiedni na znalezienie uczuć, zawalczenie o nie, z całych sił. Niekiedy trzeba długo czekać, lecz warto. Będę wypatrywać kolejnych książek Amandy Prowse, z własnego doświadczenia wiem, iż doskonale nadają się na prezent!
Pru Plum to elegancka, ambitna, dobra kobieta, która pomimo swojego wieku spełnia się w wymarzonej piekarni Mayfair, którą prowadzi wraz z Milly. Kobiety znają się od dzieciństwa i zagadką od samego początku historii jest to, dlaczego nie założyły rodziny. (...) Co w późniejszym etapie się całkowicie wyjaśnia. Mają one bowiem swoje rodzinne sekrety i tajemnice, które za żadne skarby świata nie mogą wyjść na jaw. W życiu kobiet jest jeszcze jedna osoba, a jest nią Bobby, bratanica Pru, którą wychowują od najmłodszych lat. Jednak kiedy życie Pru zaczyna nabierać barw i kobieta wierzy w to, że znalazła szczęście, jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Przeżywa tragedię życia, zostaje zdradzona i zraniona. Dodatkowo demony przeszłości upominają się o jej duszę, co sprawia, że właścicielka piekarni zmuszona jest ponownie ruszyć do walki o swoje życie. Odkrywa tajemnice związku swojej bratanicy, sekrety narzeczonego Bobby i poznaje Meg, kobietę, która stanie się solą w oku Milly. Jak kobiety poradzą sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu? Pogodzą się czy jednak ich drogi się rozejdą? Przekonajcie się sami! Książka opisuje prawdziwe życie, ujawnia nasze wady i zalety, które czasem przysparzają nam wiele problemów. Historia uświadamia nas również o tym, że nie należy oceniać ludzi nie tylko po ich wyglądzie, ale również po ich przeszłości. Nie należy przekreślać osób tylko dlatego, że we wcześniejszych latach zajmował się czymś, co aktualnie uznawane jest za złe bądź śmieszne. "Szczypta miłości" to ciepła opowieść o kobietach samotnych, pragnących miłości, szczęścia i spokoju. Amanda Prowse na przykładzie głównej bohaterki pokazuje, że miłość można spotkać wszędzie i w każdym wieku. Właściwie w tej powieści to wiek ma wielkie znaczenie, ale pozytywne, bo gdyby nie przeżyte lata Pru, nie miałaby tego bagażu doświadczeń, który ciągle blokował ją przed podejmowaniem odważnych życiowych decyzji.
Książka pomimo tego, że uznawana może być za zwyczajną obyczajówkę, ma w sobie coś co sprawia, że inaczej postrzegamy świat. Daje czas do namysłu nad własnym życiem i tym jak się zachowujemy w stosunku do innych ludzi. Myślę, że każdy z Was znajdzie w niej coś dla siebie!
Pru Plum jest kobietą sukcesu. Wraz z kuzynką, Milly, prowadzi w Londynie świetnie prosperującą piekarnię. Sklep słynie ze wspaniałych wypieków. (...) Pru skończyła sześćdziesiąt sześć lat, lecz nadal pięknie wygląda, roztaczając wokół siebie woń drogich perfumów. Nigdy nie wyszła za mąż i nie spodziewałaby się, że w tym wieku poczuje motyle w brzuchu. A wszystko za sprawą przystojnego Christophera. Niestety, na rodzinę Pru spada tragedia, a kobieta musi się natrudzić, aby na światło dzienne nie wyszły jej tajemnice. Popełniła w przeszłości wstydliwe rzeczy, wyłącznie dla osiągnięcia odpowiedniego poziomu życia. Wie, iż przyznanie się do błędów może kosztować ją stratę prawdziwej miłości. A zakochała się po raz pierwszy, mimo upływu lat.
Oto drugie spotkanie z Amandą Prowse. Kiedy wśród zapowiedzi wydawniczych zobaczyłam jej nazwisko, to od razu wiedziałam, że muszę przeczytać kolejną książkę. „Świąteczna kafejka”, poprzedniczka, absolutnie podbiła moje serce w okresie zimowym. Nawet popłynęła dalej w świat, ponieważ swój egzemplarz pożyczyłam kilku bliskim dziewczynom, w różnym wieku. Mogę zaręczyć, iż twórczość Prowse łączy pokolenia. Tego samego spodziewałam się po „Szczypcie miłości” i autorka spełniła oczekiwania. To nie jest trudna w zrozumieniu, wręcz wybitna literatura. Raczej lekka, przyjemna, za to ją cenię. Świetna odskocznia od codzienności. Nadmienię, że bardzo lubię okładki. Do tej pory utrzymywano je w podobnej stylistyce, mam nadzieję, iż wydawnictwo będzie się ich trzymać. Tytuł „Szczypty miłości” dobrze odzwierciedla treść. Po przeczytaniu człowiek czuje dziwną życzliwość wobec otoczenia, jakby niewidzialna ręka dodała magiczny składnik do właśnie jedzonego ciasteczka.
Muszę przyznać, że początkowo nie byłam pewna, czy fabuła do mnie odpowiednio przemówi. Między mną a Pru jest kilkadziesiąt lat różnicy. Wczucie się w jej historię wymaga pewnej dozy dojrzałości. Nie myliłam się w ocenie, widzę po mojej mamie, iż w innej formie przeżywa tę książkę. Dlatego warto egzemplarz podrzucić drugiej osobie i skonfrontować przemyślenia. To świetny sposób, aby zacieśnić więzy, a przy okazji spędzić czas nad naprawdę przyjemną lekturą. Wspaniale, iż autorka w głównych rolach obsadza starsze kobiety. Taka odmiana dla naszych mam, cioć, babć, które mogą czuć się zmęczone ciągłym czytaniem o młodych podbijających świat.
Stylistykę Amandy Prowse charakteryzuje duża dbałość o opisy. I są śliczne, co idealnie widać w przypadku tych wszystkich wypieków. Dosłownie nabiera się ochoty, by wstać, pójść do najbliższej cukierni, skosztować każdej możliwej słodyczy. Polecam zaopatrzyć się w jakiś talerzyk pełen smakołyków, inaczej książkę zamkniecie z poczuciem głodu! Co do dialogów, to nigdy nie wypadają sztucznie. Są zgrabnie napisane, bez zbędnego nadawania pompatycznego tonu. Akcję poprowadzono w taki sposób, że trudno byłoby się znudzić. Jest ciągle wartka, nawet w momentach, kiedy dana postać analizuje poszczególne sceny.
Główna bohaterka, Pru, z całą mocą zdobyła moją sympatię. To bardzo silna osobowość. Dorastała w biedzie i dużo poświęciła, by dojść na wymarzony szczyt. Spodobała mi się jej relacja z kuzynką. Obie postaci świetnie nakreślono, przez cały czas im kibicowałam, gdy pojawiały się kłody pod ich nogami. Wątek romantyczny może wydawać się niektórych odrobinę zbyt przesłodzony, ale moim zdaniem jest ciepły i wzruszający. Randki Pru i Christophera przypominają cudowne spotkania dwójki nastolatków, którzy potrafią się zawstydzić. Ujęła mnie ta nieśmiałość kobiety obawiającej się, jak ukochany przyjmie widok jej ciała — już niemłodego. Autorka ma talent do konstruowania powieści autentycznie urzekających.
„Szczypta miłości” to cudownie ciepła powieść, która rozgrzeje w te brzydkie wieczory. Nieprawdopodobnie urocza i jasno pokazująca, że każdy wiek jest odpowiedni na znalezienie uczuć, zawalczenie o nie, z całych sił. Niekiedy trzeba długo czekać, lecz warto. Będę wypatrywać kolejnych książek Amandy Prowse, z własnego doświadczenia wiem, iż doskonale nadają się na prezent!